MAJĄTEK NIEMIENICE w powiecie opatowskim
MAJĄTEK NIEMIENICE w powiecie opatowskim
Jeśli chcemy poznać protoplastów dziedziców majątku Niemienice, musimy sięgnąć najpierw do właścicieli Bodzechowa, bo stamtąd się wywodzą.
W 1822 r. Ignacy Wincenty Jakub Ścibor Kotkowski herbu Ostoja wziął w dzierżawę majątek Bodzechów od spadkobierców hr. Jacka Małachowskiego Marszałka Wielkiego Koronnego. W 1845 roku Ignacy Kotkowski stał się jego właścicielem. Majątek liczył ca 2.000 hektarów i prócz Bodzechowa obejmował kilkanaście dóbr i folwarków, leżących od Denkowa w kierunku do Opatowa. Prócz ziemi uprawnej w zakupionych dobrach znajdowały się zakłady przemysłowe, kopalnie rudy, wielki piec i kuźnice, w Denkowie fabryka kafli i naczyń kamiennych i glinianych, a w Ćmielowie fabryka porcelany.
IgnacyWincenty Jakub (trojga imion) Ścibor Kotkowski, porucznik w Powstaniu Kościuszkowskim miał czterech synów. Różnorodność produkcji majątku wymagała sprawnego kierowania nimi. Wysłał więc synów na granicę na studia:
Marceli został prawnikiem,
Józef mechanikiem i górnikiem,
Franciszek inżynierem rolnikiem,
Seweryn budowniczym
Otrzymali gruntowne wykształcenie na uczelniach krajowych i zagranicznych.
Po powrocie ze studiów synowie założyli rodziny i wprowadzili małżonki do starego ,
pomalowanego na czerwono domu z wieloma przybudówkami "dziwacznej wielce struktury" (Chlebowski), zbudowanego jeszcze w czasach Jacka Małachowskiego.
Rodzina Kotkowskich prowadziła gospodarstwo zespołowo, pod kierunkiem ojca Ignacego, któremu synowie byli bezwzględnie posłuszni. Jednocześnie tą liczną rodzinę cechowała przyjaźń i zgoda. Każdy z synów prowadził dział, wyznaczony przez wykształcenie. Ignacy Kotkowski nie podzielił majątku między synów, ale wyznaczył im konkretne zadania we wspólnym gospodarstwie. Z czasem mimo, że Ignacy Kotkowski uległ paraliżowi, nadal z łóżka i wózka inwalidzkiego kierował gospodarstwem i produkcją. Nie zmieniło to sytuacji rodziny.
Ten sposób życia rodziny zafascynował pisarza F. Sobieszczańskiego tak, że zamieścił w swej książce pt. "Wycieczka geologiczna w niektóre strony Guberni Radomskiej" pochwałę kolektywnego gospodarowania rodziny Kotkowskich. Pierwszy raz w życiu swoim podobny przykład widziałem, a bliżej poznawszy tę rzadką familię, w której prawie każdy zdrowym rozsądkiem, światłem, nauką w obranym przedmiocie odznacza się podziwiałem moc jednej woli i dla pamięci słaby obraz tego domu skreśliłem..”
Przestrzegano różnych niepisanych ale obowiązujących rodzinnych zakazów i nakazów. Jedno z nich zobowiązywało niewiasty należące do rodu Kotkowskich, by rodziły dzieci obowiązkowo w Bodzechowie, w gnieździe rodziny. Żony synów i ich dorastające córki zajmowały się gospodarstwem przydomowym. Do nich należała piecza nad stadem drobiu, nierogacizny, bydła i owiec. Wychowywały wspólnie gromadkę dzieci, a obowiązki w kuchni obejmowała co tydzień jedna synowa. Miały wiele pracy, ale nie mogły podejmować żadnych decyzji. O wszystkim decydował ojciec rodziny.
W kaplicy grzebalnej rodziny Ścibor Kotkowskich na cmentarzu w Denkowie obszerna krypta mieści wszystkich zmarłych członków rodu. To prawo przestrzegane jest do dziś. Niestety, kaplica jest zaniedbana. Brak szyb w oknach, na murze jest wiele rys, dach przecieka, zaś nad kryptą, która sięga także poza kaplicę rosną chwasty i dzikie krzewy. Wymaga natychmiastowej interwencji, zaś konserwator zabytków, zwleka z przyznaniem funduszy na niezbędny remont. Pan Andrzej Kotkowski powiedział, że według niepisanego prawa, do krypty nie mogą wchodzić męscy członkowie rodu. Mogą tam wchodzić tylko kobiety. W obszernych podziemiach leży ponad 90 zmarłych członków rodziny.
Po raz pierwszy czytając rodowody różnych rodów spotkałam się z faktem, że w genealogii rodu Kotkowskich nie notuje się dat urodzin i zgonów kobiet wchodzących w związki rodzinne ze Ścibor Kotkowskimi w XIX wieku. Zapewne jest to kolejne niepisane prawo pierwszego właściciela Bodzechowa.
Dopiero kolejny potomek Kotkowskich osiadły w Niemienicach notuje w kronice rodu daty urodzin i zgonów kobiet, należących do rodziny. Dopiero w XX wieku zdecydowali się na złamanie niepisanego prawa rodowego.
Czterech synów miał Ignacy Ścibor-Kotkowski, lecz teraz zajmiemy się synem Ignacego Franciszkiem i jego potomkami.
Franciszek Ścibor Kotkowski (1804-1865) poślubił Józefę ze Zglinnickich herbu „Godziemba”,
Jego syn Bolesław (1838 + 1906) żonaty z Marią z Kotkowskich mieszkali w Bodzechowie.
Jeden z synów Bolesława Franciszek (1871+1922) poślubił Jadwigę z Baczyńskich herbu Sas, córką Józefa i Heleny z Karskich. Zamieszkali nie w domu rodzinnym w Bodzechowie, lecz w jednym z majątków rodziny w Niemienicach. Do schedy należał także kompleks leśny Las Dąbrówka, Dukany, Koszary i Kotówka, mimo iż mieszkali w Niemienicach, to wszystkie ich dzieci przyszły na świat zgodnie z tradycją w gnieździe rodzinnym w Bodzechowie.
Mieli 3 dzieci: Józefę, primo voto Rytlową, secundo voto Sobieszczańską, właścicielkę folwarku Trzepiórów i Kotówka, Ignacego, właściciela majątku Łomno, Dukany i Koszary oraz Bolesława-Seweryna (1903-1954) właściciela Niemienic i Dąbrówki. Bolesław-Seweryn Poślubił Helenę Kazimierę z Borkowskich, urodzoną w Bodzentynie 2 marca 1902 roku herbu Nowina. Jedynym ich synem był Andrzej Ścibor Kotkowski.
W genealogii rodu nie notowano dat urodzin i zgonów kobiet wchodzących w związki rodzinne z Kotkowskimi. Dopiero rodzina Kotkowskich osiadła w Niemienicach notuje w kronice rodu daty urodzin i zgonów kobiet, należących do rodziny. Syn Franciszka Bolesław, wg oceny rodziny popełnił mezalians, gdyż pojął za żonę nie córkę ziemianina, lecz córkę kieleckiego adwokata. Rodzina jej nie posiadała ziemi.
Ich syn Andrzej pierwszy z Kotkowskich urodził się nie w Bodzechowie, lecz w Niemienicach dnia 31 maja 1929 roku. Ochrzczono go w kolegiacie św. Marcina w Opatowie. Wczesne dzieciństwo spędził pod opieką bon i guwernantek, a potem jako jedynak - nie mając towarzystwa rówieśników, spędzał czas bawiąc się dziećmi z czworaków, (czemu nie sprzeciwiała się matka.)
Dwór w Niemienicach około 1932 roku
Ze zbiorów Andrzeja Kotkowskiego
„...Rozległy dwór o czternastu pokojach, z piękną werandą, obrosłą dzikim winem, oszklonym gankiem od strony zajazdu i mnóstwem przeróżnych kwiatów, Jak już wspomniałem pasją mej matki były kwiaty, które w obfitości znajdowały się w każdym pokoju, a także wokół całego dworu. Pamiętam szczególnie wspaniałe gatunki różnokolorowych róż, malw, piwonii i irysów. Przed głównym gankiem, naprzeciw ogromnego kasztana - ponoć dwustu letniego , którego korona dochodziła do ziemi tworząc naturalną altanę - rozpościerał się wielki klomb pełen kompozycji kwiatowych "majstersztyk" i oczko w głowie mojej mamy [.....] Wokół dworu rozpościerał się znakomicie utrzymany park ze starymi drzewami (były to głównie buki, dęby i graby), oraz z różnymi krzewami, nieraz o nieznanych mi nazwach, a wszędzie wzdłuż alejek rosło mnóstwo różnorodnych kwiatów. Następnie zaczynał się chyba sześcio - siedmiohektarowy ogród warzywny i sad. Kolejne lata nie przynosiły dochodów z ziemi, gdyż zbiory zniszczyły niekorzystne warunki meteorologiczne: susze i opady. Podatki były w tych latach bardzo wysokie. Spłacano także bardzo wysokie podatki. (wspomina Andrzej Ścibor Kotkowski)
Syn dziedziców razem z dziećmi ze wsi, w 1935 roku rozpoczął naukę w wiejskiej Powszechnej Szkole we wsi Biskupice, odległej od Niemienic 4 kilometry.
Odwożono go bryczką, do której zabierał kolegów z czworaków. Rozpieszczony jedynak miał kłopoty - jak wspomina - z koncentracją uwagi i dyscypliną szkolną. Nie mógł usiedzieć spokojnie podczas lekcji. Lecz nauka w Biskupicach nie trwała długo, gdyż rodzina zmuszona była dobra sprzedać.
Majątek Niemienice liczący 531 ha. 21 stycznia 1937 roku zakupił od Ignacego Kotkowskiego obywatel miasta Opatowa właściciel apteki Edmund Świestowski dla córki Aliny (1907+1968) zamężnej z mierniczym Władysławem Birnackim. Zapłacił za niego 180.000 złotych .
Andrzej Kotkowski wymienia przyczyny, dla których rodzina zmuszona była sprzedać posiadłość. Dwa wysokie procenty od zaciąganych pożyczek, gdyż wystawny styl życia gospodarzy pochłaniał duże sumy. W garażu stały i były często używane 2 luksusowe limuzyny: Mercedes (zwany pieszczotliwie „Maciusiem” i Citroen zwany „Cytrynką"). Wystawne bale i przyjęcia były kosztowne. Dziedziczka z konieczności zajmowała się zarządzaniem majątku, na niej spoczywał ciężar prowadzenia dużego gospodarstwa, gdyż mąż przekładał nad rozrywki życia wiejskiego - rozrywki w Kielcach lub w stolicy. Był znakomitym tancerzem, wielkim miłośnikiem kobiet, koni i psów, brydżystą i pokerzystą. Teoretycznie zarządcą majątku był stryjeczny brat dziedziczki Józef Kuliński. On często towarzyszył Bolesławowi w rozlicznych eskapadach. Mimo to nie protestował, gdy pracownicy dworu i włościanie zwracali się do niego "panie dziedzicu". Józef Kuliński chorował na gruźlicę, a że nie stosował się do zaleceń lekarzy, mimo troskliwej opieki, zmarł w Niemienicach w 1935 r. Pogrzeb kuzyna dziedziczki był bardzo uroczysty. Ukwiecony kondukt odprowadził karawan na ruszkowski cmentarz.
Ów pogrzeb zapamiętali mieszkańcy Niemienic. W rozmowie ze starszymi mieszkańcami Roman Gatkowski, który pomagał mi w zbieraniu wspomnień o rodzinie Kotkowskich stwierdził, że owo zwracanie się do zarządcy "panie dziedzicu" utrwaliło przekonanie, że w 1935 roku pogrzebano dziedzica - Bolesława Kotkowskiego, chociaż wiadomo, że zmarł on dopiero w 1954 roku, wiele lat po sprzedaniu Niemienic. Natomiast o dziedziczce mówiono dużo i dobrze. Pamiętano jej dobroć i hojność.
Wracając do przyczyn, które zmusiły właścicieli Niemienic do ich sprzedania była - jak twierdzi ich syn Andrzej - charytatywna działalność matki. Koszty jej były dość wysokie. Otaczała opieką zarówno służbę dworską, jak i włościan. Święty Mikołaj przynosił dzieciom prócz łakoci, także ubrania czy buty, uzgodnione wcześniej z rodzicami. Była wielokrotnie matką chrzestną dzieci z najuboższych rodzin a to pociągało za sobą opiekę finansową nad chrześniakiem przez następne lata.
Po sprzedaży majątku w 1937 roku, rodzina Kotkowskich spłaciła wszystkie zaciągnięte pożyczki i długi i przeprowadziła się do drugiego z majątków Kotkowskich - Las Dąbówka, liczącego 156 ha. W środku lasu wybudowano dom - mający pięć pokoi, kuchnię i oszklony ganek na oranżerię. Wybudowano także zabudowania gospodarcze. Starczyło także funduszy na zakup kamienicy w Radomiu z niewielką działką.
Mniej tu było ziemi uprawnej i zwierząt hodowlanych. Najważniejsza była gospodarska leśna - wyrąb i zalesianie wolnych połaci. Tu spędziła rodzina Kotkowskich okupację. Las Dąbrówka w 1945 roku został upaństwowiony. W następnych latach dawni właściciele płacili w Dyrekcji Lasów symboliczną kwotę dzierżawną, zaś kilka hektarów ziemi uprawnej dawało rodzinie bardzo skromne utrzymanie.
Andrzej Kotkowski ukończył szkołę średnią w Ostrowcu, potem ukończył studia ekonomiczne we Wrocławiu - jednocześnie pracując zawodowo. Żenił się dwukrotnie: po raz pierwszy z Izabelą Rybczyńską, i ma z nią syna Tomasza, prawnika, który poślubił Jolantę Religioni. Ich syn ma na imię Grzegorz. Drugą żoną Andrzeja została Lidia Fuglewicz z którą ma syna Artura.
Ziemię należącą do majątku Niemienice w 1945 roku rozparcelowano. Pozostawiono jednak budynek dworski z przeznaczeniem na Specjalny Ośrodek Wychowawczy.
Fragment zachowanego dworku
W następnych latach dobudowano do starego budynku piętro, pozostawiając fragment starej budowli.
Bibliografia
1. Chlebowski Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego rok 1891
2. Franciszek Sobieszczański „Wycieczka archeologiczna w niektóre strony Guberni Radomskiej.
3. Akta Hipoteki Opatów
4. Wspomnienia Andrzeja Kotkowskiego syna ostatniego właściciela Niemienic.
Nawiązałam kontakt z potomkiem Marcelego, prawnika rodziny Ścibor Kotkowskich, który opracowuje dane tej gałązki rodu. Po nadesłaniu tekstu, zostanie dołączony
do historii rodziny Ścibor Kotkowskich z Bodzechowa
Z potomkami Seweryna i Józefa Ścibor Kotkowskich nie zdołałam nawiązać kontaktu.
Tekst Aleksandra Gromek Gadkowska
28 grudnia 2010